piątek, 17 czerwca 2011

Nic

Znów nic.
Ciekawe, kiedy ponownie będę w stanie zmobilizować się do wyjścia.
Kupuję buty i się za nimi chowam. Dosłownie, jakbym uzależniała wyjście biegowe od posiadania nowego obuwia. Kiszka kompletna.

Chciałabym przebrnąć przez pierwsze tygodnie i dotrwać do fazy, że mi się chce i czegoś brak. Byłoby cudownie. Dobrze mieć jakieś marzenie, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz