niedziela, 26 czerwca 2011

Sobota, 25 czerwca - Piąty trening.

Wejście w drugi tydzień biegania i w rozliczenie 3x3.
Kocham swój nowy zegarek. Gadżet, a jakże, co nie zmienia faktu, że jest bardzo ale to bardzo przydatny. Nie muszę już co chwilę sięgać do kieszeni na tyłku po komórkę. Nie miotam się jak dziecko we mgle, czy już przestać biec, czy może jeszcze parę metrów. Wypikuje mi te kolejne trzyminutówki a ja się skupiam wyłącznie na oddechu. Nawet za bardzo nie myślę bo się nie da. W rytmie, w rytmie kroków...

Na moim nadgarstku puszy się wojenne trofeum, siniak rolkarza z przerostem ambicji.

Poza tym budzę się rano z myślą, że dzisiaj znowu pobiegam. Zaczynam być coraz bardziej zakręcona? Czy tylko mi się wydaje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz